Matera - miasto, którego nie można sobie wyobrazić

W Materze byłam już kilka razy i zawsze wracam tam z biciem serca. Czy Sassi naprawdę istnieją? Czy nie były tylko snem o kamiennym mieście? Czy Carlo Levi opisał rzeczywistość?
Podchodzę do pierwszej bramy, niskiej, o łukowym sklepieniu, przez którą można zajrzeć w głąb tego cudu. Są, istnieją naprawdę. Sassi. Kamienie Matery.

Jedna z bram do Sassi

Sassi to samo centrum Matery, dzielnica położona w kamiennym parowie. W jego ścianach wybudowano domy-jaskinie, schodzące piętrami w dół. Gdzieniegdzie aż do dziesięciu pięter. Tego nie można sobie wyobrazić, to trzeba zobaczyć na własne oczy.

Widok na Sassi
W Sassi żyli chłopi, pracujący na polach poza miastem, panowała tu nędza, brud, a na początku dwudziestego wieku również ogromne przeludnienie. Jak to opisał Carlo Levi w książce "Chrystus zatrzymał się w Eboli", dzieci nie żebrały w Materze o datki, ale o chininę przeciw malarii. Nie było bieżacej wody ani prądu, ludzie mieszkali razem ze zwierzątami gospodarskimi. W latach pięćdziesiątych XX wieku władze postanowiły rozwiązać problem dzielnicy. Zarządzono wysiedlenie. Bramy do Sassi zabito deskami. Zniszczono przy tym specyficzną kulturę tego miejsca, rozerwano więzi łączące mieszkańców tzw. vicinati, czyli maleńkich społeczności, które tworzyły rodziny zamieszkujące domy położone przy jednym placyku. Wmówiono ludziom wstyd, pozbawiono ich dialektu i poczucia tożsamości. Dopiero po trzydziestu latach pojawiły się projekty rewitalizacji tego miejsca.

Obecnie do Sassi wróciło już życie. Wraz z rozwojem turystyki pojawiły się restauracje i mieszkania do wynajęcia, ich liczba rośnie z roku na rok. Pamiętam, że 10 lat temu, kiedy pierwszy raz byłam w Materze, nocą w Sassi widać było nieliczne światła, panowała cisza, teraz dzielnica jest już rozświetlona, a z barów płyną dźwięki muzyki...


Tradycyjne instrumenty - rodzaj glinianych okaryn


Sassi i charakterystyczny kościół w grocie (chiesa rupestre) - Santa Maria di Idris

 
Widok na Sassi i wąwóz

Malowidła skalne w jednym z kościołów w jaskiniach (w tzw. chiese rupestri)


Z przygodnie poznanymi Włochami w okolicach Matery, przy ścianie "graviny" (wąwozu)

Najlepsza pasta w Materze! Właścicielka rysuje nam w mące mapę Włoch i zaznacza najlepsze plaże



Do Matery można się dostać nie tylko samochodem. Jest bezpośredni pociąg z Bari, jedzie ok. 1 godz. 40 min, a bilet kosztuje 4,90 euro. Trasę obsługują lokalne linie ferrovieappulolucane.it .  Jeżdżą powoli, ale są dość punktualne i czyste. Stacja kolejowa znajduje się bliziutko centrum, przy Viale Aldo Moro. Do Bari są bezpośrednie loty z Polski (wizzair.com), ewentualnie można też dojechać pociągiem lub autobusem z Rzymu. Dwa lata temu zaplanowałam wyjazd do Rzymu, zwiedzanie "citta' eterna" przez 2 dni, a potem przejazd pociągiem do Matery. Wszystko udało się zorganizować bez najmniejszego problemu.

Ciekawostki:
- w Materze kręcono wiele filmów, m.in. "Sprzedawcę marzeń", w którym Matera "grała" sycylijskie miasteczko oraz "Pasję" w reżyserii Mela Gibsona;
- Materę można zwiedzać samodzielnie, ale warto skorzystać z pomocy polskiej przewodniczki, bardzo sympatycznej Marty Erdini; to ona poleciła nam sklepik z najlepszymi domowymi makaronami w Materze, przy via Lucana 159;
- Matera słynie z chleba (pane di Matera), który zyskał oznaczenie IGP (odpowiednik polskiego Chronionego Oznaczenia Geograficznego), przyznawane produktom regionalnym o wyjątkowej jakości; prawdopodobnie jest to najlepszy chleb we Włoszech!

Zimno tu - polski akcent we włoskim upale



0 komentarze/y:

Prześlij komentarz