Warzywa w oliwie

  - Grillujesz warzywa, posypujesz odrobiną natki, polewasz oliwą. Robimy tak, jak wszyscy - powiedziała Elena, właścicielka toskańskiej osterii La Botte Piena, kiedy zapytałam, jak przyrządzają ich wspaniałą przystawkę verdure sottolio. Od razu przypomniały mi się grillowane bakłażany, które podano mi w pewnej lubelskiej restauracji polane szczodrze galaretowatym sosem słodko-kwaśnym, na tyle przezroczystym, że - ku zgrozie kubków smakowych - nie zauważyłam go przed pierwszym kęsem. Oryginalność nie zawsze wychodzi nam na zdrowie, w przypadku warzyw w oliwie lepiej trzymać się trywialnej tradycji.
 
  Bakłażana kroję wzdłuż na cienkie plasterki, można go obrać ze skórki, można nie obierać.  Ponieważ nie mam patelni do grillowania, kładę bakłażana na zwykłej - suchej -  i przypiekam z obu stron. Powinien zmięknąć i lekko zbrązowieć.



   Papryka wymaga więcej pracy i cierpliwości. Owijam ją w całości folią aluminiową i piekę w żarze w kominku - tak jest najszybciej, bo będzie gotowa w ok. 20 minut, ale można ją też opiec w piekarniku. Powinna dobrze zmięknąć, a skórka powinna się poprzypalać, wtedy dość łatwo da się usunąć, choć i tak zawsze lepi się do palców i noża.



  Gotowe warzywa układam w misie, zwykle dodaję kilka suszonych pomidorów - w tym roku pomidory przywiozłam z południa Włoch, kupiłam na targu na wagę, są lepsze niż pomidory w oliwie w słoikach. Ale obojętnie, jakich użyjemy, warto je dobrze umyć i osuszyć, żeby ich smak nie był zbyt intensywny i przytłaczający. Dorzucam też parę grzybków z octu - Toskańczycy daliby się za nie pokroić:-) - również umytych i osuszonych. Do tego dania nadają się też: cukinia grillowana, pieczarki grillowane, cebula pieczona lub grillowana.
  Na koniec posypuję warzywa natką pietruszki i skrapiam oliwą zmieszaną z odrobiną octu balsamicznego i soli - warzywa nie powinny pływać w oliwie.
   Czerwone wino, trochę pieczywa, zapewniam, że na koniec zrobicie tzw. scarpettę, czyli wyliżecie talerz  chlebem. Smacznego!




5 komentarzy:

  1. Ale piękne zdjęcia! No i jak smakowicie wygląda, aż by się zjadło, chyba niedługo coś takiego zrobię :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się smakowicie :) Aż ślinka cieknie na kolejne potrawy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcz miesiąc i znowu będę w Montefollonico. Pozdrawiam.
    M.W.

    OdpowiedzUsuń